Na wstępie wykonajcie
ćwiczenia narządów mowy:
Teraz spróbujcie
głośno i dokładnie odczytać wiersz( samodzielnie lub z pomocą rodziców):
Słoń Trąbalski
Był sobie słoń wielki
- jak słoń.
Zwał się ten słoń Tomasz Trąbalski.
Wszystko, co miał,
było jak słoń!
Lecz straszny był
Zapominalski.
Słoniową miał głowę i
nogi słoniowe,
I kły z prawdziwej
kości słoniowej,
I trąbę, którą
wspaniale kręcił,
Wszystko słoniowe -
oprócz pamięci.
Zaprosił kolegów słoni
na karty
Na wpół do czwartej.
Przychodzą - ryczą:
"Dzień dobry, kolego!"
Nikt nie odpowiada,
Nie ma Trąbalskiego.
Zapomniał! Wyszedł!
Miał przyjść do
państwa Krokodylów
Na filiżankę wody z
Nilu:
Zapomniał! Nie
przyszedł!
Ma on chłopczyka i
dziewczynkę,
Miłego słonika i
śliczną słoninkę.
Bardzo kocha te swoje
słonięta,
Ale ich imion nie
pamięta.
Synek nazywa się Biały
Ząbek,
A ojciec woła:
"Trąbek! Bombek!"
Córeczce na imię po
prostu Kachna,
A ojciec woła:
"Grubachna! Wielgachna!"
Nawet gdy własne imię
wymawia,
Gdy się na przykład
komuś przedstawia,
Często się myli Tomasz
Trąbalski
I mówi: "Jestem
Tobiasz Bimbalski".
Żonę ma taką - jakby
sześćżon miał!
(Imię jej: Bania, ale
zapomniał),
No i ta żona kiedyś
powiada:
"Idź do doktora,
niechaj cię zbada,
Niech cię wyleczy na
stare lata!"
Więc zaraz poszedł -
do adwokata.
Potem do szewca i
rejenta.
I wszędzie mówi, że
nie pamięta!
"Dobrze
wiedziałem, lecz zapomniałem,
Może kto z panów wie
czego chciałem?"
Błąka się, krąży, jest
coraz później,
Aż do kowala trafił,
do kuźni.
Ten chciał go podkuć,
więc oprzytomniał,
Przypomniał sobie to
co zapomniał!
Kowal go zbadał,
miechem podmuchał,
Zajrzał do gardła,
zajrzał do ucha,
Potem opukał młotem
kowalskim
I mówi: "Wiem
już, panie Trąbalski!
Co dzień na głowę wody
kubełek
oraz na trąbie zrobić
supełek".
I chlust go wodą!
Sekundę trwało
I w supeł związał
trąbę wspaniałą!
Pędem poleciał Tomasz
do domu.
Żona w krzyk: "Co
to?!"
"Nie mów nikomu!
To dla pamięci!"
- "O czym?"
- "No ... chciałem..."
- "Co chciałeś?"
- "Nie wiem! Już
zapomniałem!"