Prawidłowa
wymowa, dobra dykcja to umiejętności często bagatelizowane. Mówienie staranne,
wyraźne i płynne jest prawdziwą sztuką. Chyba nikt z nas nie lubi sytuacji, gdy
musi rozszyfrowywać słowa wypowiadane przez rozmówcę. Warto, by każdy z nas
czasami zmierzył się z łamańcami językowymi – ćwiczeniem na dobrą dykcję. W tym
celu posłuży nam głośna lektura wierszyków logopedycznych Małgorzaty
Strzałkowskiej.
CHRZĄSZCZ
Trzynastego w
Szczebrzeszynie
chrząszcz się zaczął
tarzać w trzcinie.
Wszczęli wrzask
szczebrzeszynianie:
– Cóż ma znaczyć to
tarzanie?!
Wezwać trzeba by
lekarza,
zamiast brzmieć, ten
chrząszcz się tarza!
Wszak Szczebrzeszyn z
tego słynie,
że w nim zawsze
chrząszcz BRZMI w trzcinie!
A chrząszcz odrzekł
niezmieszany:
– Przyszedł wreszcie
czas na zmiany!
Drzewiej chrząszcze w
trzcinie brzmiały,
teraz będą się
tarzały.
TRZNADLE
W krzakach rzekł do
trznadla trznadel:
– Możesz mi pożyczyć
szpadel?
Muszę nim przetrzebić
chaszcze,
bo w nich straszą
straszne paszcze.
Odrzekł na to drugi
trznadel:
– Niepotrzebny,
trznadlu, szpadel!
Gdy wytrzeszczysz oczy
w chaszczach,
z krzykiem pierzchnie
każda paszcza!
SZCZENIAK
W gąszczu szczawiu we
Wrzeszczu
klaszczą kleszcze na
deszczu,
szczeka szczeniak w
Szczuczynie,
szepcze szczygieł w
szczelinie,
piszczy pszczoła pod
Pszczyną,
świszcze świerszcz pod
leszczyną,
a trzy pliszki i
liszka
taszczą płaszcze w
Szypliszkach.
MUSZKA
Mała muszka spod
Łopuszki
chciała mieć różowe nóżki,
różdżką nóżki
czarowała,
lecz wciąż nóżki
czarne miała.
– Po cóż czary, moja
muszko?
Ruszże móżdżkiem, a
nie różdżką!
Wyrzuć wreszcie
różdżkę wróżki
i unurzaj w różu
nóżki!
Wierszyki zaprezentowane powyżej pochodzą z książki
„Wierszyki łamiące języki” Małgorzaty Strzałkowskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz